5 rzeczy, których nie powie Ci fachowiec

Przeczytanie tego artykułu zajmie Ci około 4 minut

Każdy wykonawca ma swoje sztuczki i tajemnice. Jedne z nich są pozytywne, związane z dobrym warsztatem i umiejętnością rozwiązywania najróżniejszych problemów. Inne negatywne, dotyczące ochoczego szukania drogi na skróty czy – nazwijmy to ogólnie – urabiania inwestorów i mydlenia im oczu. Zapytaliśmy kilku fachowców z branży remontowo-budowlanej (którzy z oczywistych względów pragną zachować anonimowość) o najczęstsze „grzeszki” przedstawicieli tej profesji. Zobaczcie, co nam powiedzieli! 

1. Sugerowanie klientom rozwiązań wygodnych dla siebie 

Większość z nas, niezależnie od wykonywanego zawodu, pewne obowiązku służbowe lubi bardziej, inne mniej, a jeszcze innych wcale. A nawet jeśli coś nam sprawia względną przyjemność, to chcemy, aby robota szkła gładko, po staremu, bez żadnych udziwnień. Takie stanowisko to dla niemałej części fachowców niemalże zawodowy etos i głęboko zakorzeniona tak w sercu, jak i umyśle filozofia. A co w sytuacji, gdy zakres zobowiązanych prac i oczekiwania klienta zaczynają jawnie w ten system wartości godzić? Wtedy nadchodzi czas na zastosowanie jednego z ulubionych trików marketingowych fachowców: właściwe ustawienie sobie inwestora już na starcie, niczym wytrawny bokser przeciwnika w narożniku. 

Czas na przykłady…

Zadaniem, którego wielu fachowców nie lubi (może dlatego, że oprócz odpowiedniego sprzętu wymaga ono także dokładności i cierpliwości), jest fazowanie płytek pod kątem 45 stopniu, tak aby później połączyć je w elegancko prezentujący się narożnik zewnętrzny. Jeżeli inwestor życzy sobie takich narożników (a powinien, bo to nowoczesne i estetyczne rozwiązanie), dobrze jest już podczas pierwszej wizyty w łazience klienta położyć w odpowiednim miejscu rękę i zdecydowanym głosem zaznaczyć: „Myślał już Pan o kolorze listew wykończeniowych? Muszą pasować do płytek i fugi…” I ciach, ziarno niepewności zasiane. A nuż tym razem uda się uniknąć tego okropnego docinania. 

Podobnie wyglada sprawa z formatem i kształtem płytek. Niektórzy fachowcy najchętniej zakazaliby produkcji wszystkiego, co nie jest wielkoformatowym prostokątem lub kwadratem. I jeśli klient waha się miedzy płytkami metro lub (nie daj Boże!) oktagonalnymi a czymś jednak nieco większym, natychmiast trzeba mu te pierwsze opcje wyperswadować. Odpowiednie będą zdania w stylu: „Do małej łazienki to tylko duża płytka” (nieprawda). Albo: „Wie Pani, metro jest już kompletnie niemodne” (nieprawda); albo „Proszę Pana, z dużą płytką będzie szybciej i taniej” (prawda). 

Unikanie przez wykonawców nielubianych przez siebie prac czasami może mieć poważne, nie tylko estetyczne konsekwencje. Dość typowym przykładem jest raczej powszechna niechęć do ruszania starych, żeliwnych rur odpływowych. Pozostawienie kielicha odpływowego od starej wanny i podłączenie w tym miejscu syfonu brodzika niemal na pewno będzie skutkowało niewłaściwym spływaniem woda, a z czasem nawet zalaniem łazienki. Fachowcy zwykle o tym wiedzą, klienci zwykle nie. Lepiej więc temat przemilczeć, a następstwami tego zaniechania niech już zajmuje się ktoś inny… 

fachowiec

2. Nieczytanie instrukcji 

Nikt do końca nie wie dlaczego, ale dla pewnej grupy fachowców już sam fakt dołączania do różnych sprzętów i materiałów instrukcji obsługi stanowi niepodważalną ujmę na honorze. Papiery z ewidencją zawartości opakowania, wyszczególnionymi i starannie opisanymi etapami montażu oraz rysunkami technicznymi często z miejsca lądują więc tam, gdzie „znajduję się ich miejsce” – w koszu na śmieci. A jeśli później coś nie będzie do siebie pasowało lub pozostaną jakieś niewykorzystane części, to jedynym odpowiedzialnym za taki stan rzeczy jest tandetny producent. Jeżeli tylko mamy taka możliwość, upewnijmy się, że wykonawca chociaż pobieżnie zapoznał się z instrukcją danego elementu wyposażenia. One naprawdę do czegoś służą! Podejście w stylu „Ja wiem lepiej, robiłem to tysiąc razy” w najlepszym wypadku kończy się stratą cennego czasu i niepotrzebnymi nerwami. A w najgorszym – stworzeniem realnego zagrożenia dla zdrowia i życia użytkowników. 

3. Nieprzyznawania się do błędu

Panie, kto to Panu tak ************”. To powiedzenie i powiązane z nim anegdoty zna chyba każdy, kto w w jakiś sposób zetknął się z branżą remontowo-budowlaną. Niestety, ale ta stereotypowa wypowiedź skrywa w sobie ziarno prawdy. Jeżeli coś pójdzie nie tak i efekt końcowy będzie odbiegał od oczekiwań klienta, nierzadko winni okazują się wszyscy i wszystko poza samym wykonawcą. Bo ściany były krzywe, bo produkt budżetowy i słabej jakości, bo zawinił poprzednik, bo inaczej się nie da, bo na pewno nikt tego Panu lepiej nie zrobi… I tak dalej, i tak dalej. Oczywiście w przypadku niektórych remontów, np. starych mieszkań w bloku, pewne kompromisy są nieodzowne. Nigdy jednak nie powinnismy akceptować jawnych niedoróbek i błędów w sztuce. Błędy popełniają wszyscy, także dobrzy fachowcy. Ale Ci naprawdę rzetelni sami zauważą swoją pomyłkę (lub przyznają się do niej, gdy zwrócimy im na to uwagę) i bez szukania wymówek i naciągania inwestora na dodatkowe koszty spróbują ją usunąć. 

fachowiec

4. Nieterminowość 

Porządny fachowiec w pewnym sensie musi posiadać artystyczna duszę. Niektórzy jednak interpretują to w bardzo niewłaściwy sposób. Zamiast stale się rozwijać i doskonalić swoje rzemiosło wybierają jedynie typowe dla lekkoduchów lekceważące podejście do czasu. I tak jak Leonardo Da Vinci przez lata nie mógł skończyć swojej Mona Lisy, tak oni miesiącami przeciągają prosty z pozoru remont kuchni. Pamiętajmy, że nie musimy akceptować  codziennych spóźnień i niedotrzymywania terminów, że o nagłych i nieusprawiedliwionych zniknięciach na kilka dni nie wspomnimy. W tym miejscu (chociaż zasadne byłoby to przy każdym punkcie tego tekstu) zaznaczmy, jak ważne, zabezpieczające nasze interesy jest każdorazowe podpisywanie z wykonawcą stosownej umowy. 

5. Nieznajomość nowoczesnych technik 

Porządny fachowiec uczy się przez całe życie. Nieporządny zadowala się wiedzą, którą już ma – wyniesioną ze szkoły zawodowej i praktyk we wczesnych latach zawodowej aktywności. W temacie materiałów, technik wykończeniowych, a tym bardziej trendów niemal każdego roku pojawia się coś nowego. Tymczasem nie brakuje fachowców, którzy nadal kładą płytki na „placki” zamiast „na grzebień”, bo tak ich niegdyś nauczono. Nadal w łazienkach „widzą„ tylko płytki, bo nie znają i nie umieją stosować betonu architektonicznego. Nadal odradzają wybór pryszniców bez brodzika, bo odpływ liniowy z niczym im się nie kojarzy…. I tak dalej, i tak dalej. Dobry fachowiec musi być żywo zainteresowany nowinkami w obszarze swojej działalności. W ten sposób może ułatwić sobie prace i zaproponować inwestorom rozwiązania, które jeszcze jakiś czas temu byłyby w ich mieszkaniu niemożliwe do realizacji. 

Na zakończenie chcieliśmy podkreślić, że na Domolubnych bardzo lubimy i cenimy fachowców z branży remontowo-budowlanej. Wiemy, jak wymagające, pożyteczne i piękne jest ich zajęcie. Wymienione wyżej „grzeszki” są znamienne tylko dla pewnego odsetka przedstawicieli tej grupy zawodowej. Automatyczne wiązanie ich z całym środowiskiem byłoby nie tylko niesprawiedliwie i krzywdzące, ale też zwyczajnie nieprawdziwe. 

fachowiec

Czy ten artykuł był przydatny?

Dziekujemy za opinie :)

Dlaczego ten artykuł nie był przydatny?

  • Artykuł był za krótki
  • W artykule było za mało zdjęć
  • Artykuł nie wyczerpał tematu
  • Z artykułu nie dowiedziałem/dowiedziałam się niczego nowego

Skomentuj artykuł: